Za to, co zrobiłam, Pan zapowiedział 40 uderzeń.
Psychicznie byłam na to gotowa, wiem co zrobiłam, szok, że Pan zadecydował tylko tyle.
Ale kara nie przychodzi i nie przychodzi (zwykle jest od razu), zaczęłam się lekko niepokoić. Ale nie dopytuję, może Mu się zapomniało (taa, jasne).
Wieczorem (o ustalonej godzinie) kazał się umyć i przyjść nago do pokoju.
Na środku stało złożone łózko, na nim mały stolik kawowy-moim zadaniem było przejść na drugą stronę (za część złożoną).
Przywiązał mi nogi w rozkroku na sznurku do nóg łózka, wygiął w pół a z przodu przywiązał ręce do stolika. Leżałam piersiami i brzuchem na poduszkach tych ozdobnych-przez co pociłam się bardziej jak zwykle (niebawełniane). Nie miałam zbytnio pola do ruchu, chyba że bardziej nogami się rozjechać.
Byłam idealnie naprzeciwko lustra-specjalnie, Pan wie, że muszę się za każdym razem przełamywać.. I skutecznie mi w tym pomagał, trzymając moją głowe prosto za włosy i zmuszając oczy, żeby ich nie zamykać.
Użył wandy żeby doprowadzić mnie do orgazmu po czym wymierzył 40 razów na ciało z pejcza. Bolało, no ale... miało.
Kiedy skończył, zapalił świeczkę i wszedł we mnie.
Świece z wosku pszczelego mają to do siebie, że:
- nie rozbryzgują tak bardzo
- ładnie pachną
- są naturalne
- wosk jest gęsty
- i przez to temperatura topnienia to ok 63 stopni.
Wiadomo, im bliżej ciała tym bardziej boli. A Pan trzymał tą świeczkę coraz niżej i niżej, posuwając mnie jednocześnie, żebym wiła się na Jego penisie od ciągle spadających strużek wosku. Bolało, bardzo. Ale bolało, jednocześnie sprawiając przyjemność, żeby przejść w jeszcze większy ból-i tak ciągle. Doszłam trzy razy, zanim ze mną skończył.
Co do usuwania wosku-mniej mnie boli, kiedy schodzi pod pejczem ;) Bo odrywanie kropelek ciągnęło mnie niesamowicie za włoski w bardzo nieprzyjemny sposób.
Zauważyłam też, że chyba zwiększył mi się próg bólu-albo jest to uzależnione po prostu od cyklu.
To nie była jakoś specjalnie długa sesja, ale Pan posiadł mnie w sposób, którego potrzebowałam, żeby stanąć do pionu. Chyba On sam również potrzebował tego w takiej formie... Pomimo, że było to zaległe z dnia, w którym było nieporozumienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz