Z cyklu: zapisuję, żeby nie zapomnieć.
Trafiłam dzisiaj na termin "sensual domination".
Trafiłam dzisiaj na termin "sensual domination".
Według definicji na kinkly to taki rodzaj relacji, który skupia się głównie na doznaniu, nierzadko rezygnując z bólu, oraz nie wiąże się z brutalną fizycznością w stylu: wpierdol, upokorzenie, agresja. Bardzo często właśnie w takich relacjach odnajdują się pary, które nie szukają fizycznych wrażeń, bo na przykład nie lubią bólu - lub (tak jak w naszym przypadku) dopuszczają jego łagodniejsze formy. Uważam, że podział na : soft, medium, hard i extreme ma sens, odnosząc się do praktyk w relacjach.
Wiem, że to znowu tylko określenia, ale te definicje są przydatne i w miarę ujednolicają. Bo dla każdego "uderzenie kijkiem" wygląda inaczej - tyle że w przypadku soft będzie to zaledwie klepanie na zachętę (lub dyscyplinę), a w extreme kijek zapewne jest metalowy i nierzadko od uderzeń pozaginany.
Trzeba również pamiętać, że dominacja - niezależnie od rodzaju, może albo tworzyć uległą i dobrą relację, albo ją niszczyć i tworzyć toksyczne środowisko.
Trzeba również pamiętać, że dominacja - niezależnie od rodzaju, może albo tworzyć uległą i dobrą relację, albo ją niszczyć i tworzyć toksyczne środowisko.
I o ile podoba mi się ten termin sensualnego dominowania, o tyle nie kojarzyłabym go całkowicie z sensualistami - ci wprawdzie skupiają się głównie na odczuciach płynących z odczuwania zmysłami, niemniej jednak dążą do nich różnymi drogami, w tym również mogą skupiać się na bólu.
Ból w sumie też odczuwa się za pomocą zmysłów... bo odczuwa się przez dotyk (i mały szczegół jak mocny ten dotyk);)
OdpowiedzUsuńfakt ;)
Usuń