Wszystko wskazuje na to że końcówka września będziemy mieli z Mistrzem dłuższą, bo prawdopodobnie pięciodniową przerwę. Okazało się że jest wyjazd w pracy (do pracy), a ja już wcześniej wyraziłam chęć pomocy tam. Więc jadę. Widzę po Nim, że jeszcze tak o tym nie myśli, że to wszystko zapewne uderzy znowu na kilka dni przed rozłąką, ja jednak zaczynam się zastanawiać już. Wiem, że będę urobiona po łokcie i mój czas zleci dużo szybciej jak Jego. A później jak wrócę będę chciała spędzić z Nim i z córkami swoje urodziny (wyjątkowe, bo okrągłe).
Również we wrześniu planujemy (tym razem wspólnie) dwa bardzo ważne dla mnie spotkania i mam nadzieję, że się udadzą.
Wrzesień zapewne śmignie zatem w mgnieniu oka.
Póki co staramy się nieco bardziej nacieszyć sobą, dostaję kolejne zadania do wykonania, Jego powroty z pracy są jeszcze bardziej wyczekiwane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz