sobota, 26 maja 2018

psina, sara

Fantazja #6 zrealizowana! W sumie to również elementy z fantazji #1 się pojawiły.

Z małymi różnicami-byłoby za idealnie, jakby całość była przewidziana.

Początek znacie ;)
Nie przewidziałam jednak swojej reakcji na pierwszy kawałek, który spadł. Ja wcale nie miałam ochoty go wziąć z ziemi ustami. W moment lawina myśli przeleciała mi przez głowę, zachciało mi się śmiać i pukać w czoło, to nagle wydało mi się niepoważne. Ale Jego surowy wzrok przywołał mnie do pionu w moment. I w moment wszystkie myśli wyszły, zostało tylko jedno-słowo Pana. Utrudnienie drugie-Pan polubił ciasne obroże i miałam małe.... problemy z jedzeniem. 
W ciągu dalszym-łaziłam na czworaka wszędzie za Nim. Do pokoju, do łazienki, jak piesek. W głowie również, pustka. Żadnych mysli, jedynie te skupiające się na tu i teraz. Również takie "psie" nastawienie; odruchowo.
Siad, łapka, waruj, leż, szczekaj. 
W kłębku zwinęłam się pod wanną, kiedy brał prysznic. Później położyłam się przy Nim (na Jego polecenie) na kanapie, gdzie głaskał i smyrkał za uchem, po brzuchu, po ogonku. Porzucał mi piłeczkę, goniłam tak dużo i długo na czworaka, że obdarłam kolano ze skóry.
Cała scena trwała nieco ponad godzinę; oboje uzgodniliśmy że wystarczająco jak na pierwszy raz, ale czasem do tego wrócimy (zapytał czy chcę-a ja że bardzo, pod warunkiem że On tego chce).

3 komentarze:

  1. Chyba najbardziej lubię to uczucie, kiedy po gonitwie myśli i burzy w głowie, następuje spokój i jest tylko Pan i Jego polecenia i chęć aby był zadowolony i dumny. I oczywiście całość "po" też bardzo lubię :)
    Może następnym razem ochraniacze na kolana? :) Dłużej będą służyć Panu :*

    OdpowiedzUsuń