piątek, 4 maja 2018

moja fantazja (do zrealizowania) #5

Pan postanowił wyjść ze mną na spacer.

Z tej okazji, na ciele uplotłam sobie strój ze sznurka, zgodnie z sugestią Pana eksponujący bardzo sutki i cipkę. Ubrałam na to luźniejszą koszulkę i spodnie. Takie z długimi nogawkami-kolejne polecenie Pana. Na szyi obroża, zakryta apaszką w motylki. W cipce dwie kulki, delikatnie drgają z każdym krokiem. Pan dyskretnie dopiął smycz-ulice są prawie puste, ale od czasu do czasu mija nas jakieś auto. Prowadzi mnie, idę pół kroku za Nim i czuję się wspaniale.

Wkraczamy na łąkę pełną różnych kwiatów i traw, wysokich do pasa. Całe szczęście, w tym mieście nie brak zielonych przestrzeni blisko od domu. Niebo nabiera soczystych, czerwono-złocistych barw. Cudownie obserwować profil Pana w tych kolorach. Do twarzy Mu.

W samym środku łąki, wśród traw, Pan każe mi rozebrać się i klęknąć. Wykonuję polecenie; trawa jest wysoka a łąka w takim miejscu, że jeśli kogoś spotkamy, to byłoby to celowe spotkanie. Czekam, klęcząc, obserwuję  latające ćmy, drobny zwierzyniec mknący pod trawami, gdzieś nad głową przeleciał owad.
Pan wraca-a w jednej ręce (tej w rękawiczce) trzyma bukiet długich pokrzyw, a w drugiej knebel. Nie powiem-trochę się wzdrygnęłam, ale chwilę później, mając knebel w ustach i polecenie przyjęcia pozycji przeszło.
Pierwszy raz wrednie zaswędział. Drugi zabolał. Każdy kolejny powodował narastanie okropnego pieczenia, swędzenia... Czułam wyskakujące bąble, cholerne pieczenie, bardzo duży ból. Chciało mi się krzyczeć, ale knebel skutecznie to ograniczał. Dodatkowo sznurki zaczęły się niemiłosiernie wpijać w punkty newralgiczne, co wzmagało odczuwanie. Pośladki, plecy, uda, łydki. Kurewsko wielkie, bolące bąble.
Smaganie pokrzywami nie było długie-ale wystarczające. Po wszystkim, Pan bardzo delikatnie wypiął mnie ze sznurków. Pogłaskał po głowie, zdjął knebel. Spił łzy. Z torby którą miał na ramieniu wyjął maść kojącą, zaczął wcierać. Słońce już zaszło, zaczął powoli robić się półmrok. Maść przynosiła ulgę, choć dalej byłam obolała. Pomógł mi się ubrać, pochował resztę rzeczy do torby. Powoli wyszliśmy z traw, powoli wróciliśmy do domu. 

Zadowoleni oboje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz