Kupiona niewolnica.
Zaskoczył mnie...
Tak nagle podszedł, więc chciałam się przytulić-ale mnie odepchnął. Ręką zasłonił oczy, a po chwili ubrał opaskę. Gwałtownie zapiął obrożę, kajdanki. Ręce zapiął z tyłu. Dopiął smycz i z siłą podciągnął z krzesła, pod szafę i rozebrał. Powiedział, że mnie kupił i nie mam nic do gadania, bo ma akt własności, mam zakaz mówienia i nie mam imienia... Nagość całkowita. Na smyczy prosto do łazienki. Dezorientacja, bo nagła ciemność wybiła mnie z równowagi, w ogóle ta informacja, ta rola... Pełna myśli obijałam się o przeszkody. Ale z Jego pomocą znalazłam się w wannie.
Nakazał stać i puścił wodę, umył mi tyłek, umył mi cipkę, włożył mi palec w odbyt. Jeden, a później drugi. Nakazał się rozluźnić-bo inaczej "będzie mnie bolało, a On nie będzie się tym przejmował". Zadowolony z luzu, jak już skończył, kazał klęknąć i nabrać wody w usta, po czym obmyć nimi Jego penisa. Kazał wypluć wodę i znowu nabrać. Drugi raz musiałam ją połknąć i nie przyszło mi to łatwo... Kazał wyjść z wanny i poczułam, jak włożył mi korek. Zaprowadził do pokoju, usłyszałam jak zamyka drzwi. W tym wypadku to znaczy tylko jedno-może być bardzo głośno....
Posadził mnie na łóżku, a później gwałtownie położył. Zaczął masować łechtaczkę szklanym języczkiem, wchodząc we mnie jednocześnie. Mi w plecy wpijały się trochę sprzączki od kajdan, korek w tyłku uwierał, ale poza tym dziwnie było. Bez ruchu, w ciszy, bo próbując się odezwać byłam uciszana. On za to nie hamował się w wydawaniu różnych dźwięków, słów, hałasów, nie hamował się w braniu tego, co chce.
Więc korzystał ze mnie, a ja korzystałam z sytuacji w jakiej przyszło mi się znaleźć. Nie widziałam Jego twarzy-ale czułam to 'zwierzę', jakie z Niego wyszło. Jego sfera była tak wyczuwalna, że aż namacalna. Trochę przerażające. Nawet bardzo przerażające.
Pisałam już kiedyś, że powoli wychodzi z Niego coś, co widziałam na początku, a co zamknął w sobie.
Po którymś uniesieniu wyjął korek, wszedł analnie; do cipki wkładając jajeczko i pozapinał mnóstwo klamerek na piersi i brzuch-na tyle bolesne, że zaczęłam chlipać i musiałam zastopować (żółty), bo bym nie wyrobiła. [po, zapytałam ile w sumie, na co stwierdził że dobre 30, zapinał je bez opamiętania]
Całe piersi w śladach. Brzuch wyszczypany. Chciał zapiąć na łechtaczce ale ostatecznie zapiął nad. Deszcz klamerek, kiedy zaczęłam się naprężać, a one odskakiwały na ziemię.Łzy pod opaską. Jego oddech. Wytrysk.
Już po, włożył korek i zdjął resztę klamerek. Pociągnął za smycz i poprowadził do lustra. Zdjął opaskę i kazał patrzyć na siebie-ale z ciemności w jasność nie widziałam zbyt wiele, choć starałam się. Jak zaczęłam iść za Nim do łazienki to korek wypadł na ziemię.....
Kolejne polecenie, umyć Go.
Jakoś odruchowo nie patrzyłam Mu w oczy. Czułam że nie powinnam (choć zwykle muszę).
Dopiero w pokoju, gdzie rozsiadł się wygodnie, a ja klękłam przy Jego nogach powiedział do mnie po imieniu.
Jakby mi coś kliknęło w głowie-i dopiero wtedy się przytuliłam.
Jak już ochłonęłam i porozmawialiśmy o całości, to poprosiłam o orgazm. Nakazał sobie zrobić naprzeciw siebie. Więc, że wcięło mi zwykły wib, użyłam wandy...
Wybuch.
Przedłużenie wybuchu.
Wyłączyłam wandę, w odruchu jednak zaczęłam masować łechtaczkę palcami.
I doszłam!
Pierwszy raz w życiu, samodzielnie zrobiłam sobie dobrze palcami.
Odlot.
Dosłowny odlot, ściśnięcie łechtaczki, wytrysk impulsów wewnątrz ciała. To przekroczyło wszelkie moje skale. Przeskoczyłam ten mur, na który tak długo się wspinałam. Coś niesamowitego. Panu spodobało się tak, że przyjęłam w usta drugą dzisiaj porcję nasienia.
Więc korzystał ze mnie, a ja korzystałam z sytuacji w jakiej przyszło mi się znaleźć. Nie widziałam Jego twarzy-ale czułam to 'zwierzę', jakie z Niego wyszło. Jego sfera była tak wyczuwalna, że aż namacalna. Trochę przerażające. Nawet bardzo przerażające.
Pisałam już kiedyś, że powoli wychodzi z Niego coś, co widziałam na początku, a co zamknął w sobie.
Po którymś uniesieniu wyjął korek, wszedł analnie; do cipki wkładając jajeczko i pozapinał mnóstwo klamerek na piersi i brzuch-na tyle bolesne, że zaczęłam chlipać i musiałam zastopować (żółty), bo bym nie wyrobiła. [po, zapytałam ile w sumie, na co stwierdził że dobre 30, zapinał je bez opamiętania]
Całe piersi w śladach. Brzuch wyszczypany. Chciał zapiąć na łechtaczce ale ostatecznie zapiął nad. Deszcz klamerek, kiedy zaczęłam się naprężać, a one odskakiwały na ziemię.Łzy pod opaską. Jego oddech. Wytrysk.
Już po, włożył korek i zdjął resztę klamerek. Pociągnął za smycz i poprowadził do lustra. Zdjął opaskę i kazał patrzyć na siebie-ale z ciemności w jasność nie widziałam zbyt wiele, choć starałam się. Jak zaczęłam iść za Nim do łazienki to korek wypadł na ziemię.....
Kolejne polecenie, umyć Go.
Jakoś odruchowo nie patrzyłam Mu w oczy. Czułam że nie powinnam (choć zwykle muszę).
Dopiero w pokoju, gdzie rozsiadł się wygodnie, a ja klękłam przy Jego nogach powiedział do mnie po imieniu.
Jakby mi coś kliknęło w głowie-i dopiero wtedy się przytuliłam.
Jak już ochłonęłam i porozmawialiśmy o całości, to poprosiłam o orgazm. Nakazał sobie zrobić naprzeciw siebie. Więc, że wcięło mi zwykły wib, użyłam wandy...
Wybuch.
Przedłużenie wybuchu.
Wyłączyłam wandę, w odruchu jednak zaczęłam masować łechtaczkę palcami.
I doszłam!
Pierwszy raz w życiu, samodzielnie zrobiłam sobie dobrze palcami.
Odlot.
Dosłowny odlot, ściśnięcie łechtaczki, wytrysk impulsów wewnątrz ciała. To przekroczyło wszelkie moje skale. Przeskoczyłam ten mur, na który tak długo się wspinałam. Coś niesamowitego. Panu spodobało się tak, że przyjęłam w usta drugą dzisiaj porcję nasienia.
:)
OdpowiedzUsuń