Moja bardzo luźna rozkmina.
To, że stwierdzenie: "każdy ma swój klimat" jest nadużywane, wiadomo nie od dziś, a zwłaszcza tłumacząc wszelkie nadużycia. Jednak próba jakiejkolwiek definicji "klimatu" jak i "bdsm" jest niemożliwa, bo cytując powyższe, dla każdego będzie to coś innego. Ale.
Dla mnie, BDSM i KLIMAT to zasadniczo dwie różne rzeczy, które się przenikają, ale uważam, że nie mogą być synonimami. Bdsm to szczególna więź pomiędzy stronami, opierająca się na tym, co opisuje, z wykorzystaniem tego, co zawiera klimat.
Klimat z kolei, to dla mnie zbiór wszelkiej szeroko rozumianej erotyki, fetyszy, upodobań seksualnych. Niekoniecznie musi to być bdsm. Zanim poszłam sobie z FL, trafiłam na całą masę zdjęć wszelakich, zarówno tych na których naprawdę było widać więź, jak i takich, które były pozowane, fetyszowe, erotyczne. Niektóre zdjęcia znowu były wyjątkowo ... specyficzne, inne znowu były udziwnione na maksa. Dla każdego jednak coś miłego.
To trochę tak samo jak z Dominującymi, pobierającymi daninę za wykonywanie usług. Z bdsm wspólnego mają tylko akcesoria, natomiast jest to po prostu zwykła transakcja handlowa, jak najbardziej jednak zawierająca się w klimacie. Ktoś ma potrzeby, ktoś inny za pieniądze te potrzeby spełnia. Obie strony są zadowolone, dalej jednak jest to zwykła transakcja.
....transakcja ... :)
OdpowiedzUsuńDelikatniej tego nazwać już nie było można 😁
Ananka, uważam, że wszystko da się ładnie powiedzieć ;)
UsuńTo niezwykle zlozony temat, wymykający się wszelkiemu szufladkowaniu.
OdpowiedzUsuńbyc_Panem wiem, mam tego świadomość :) ale czasem nie zaszkodzi nieco mu "uszczknąć"
UsuńSara: jak najbardziej, oczywiście, zawsze, niezaprzeczalnie :-)
Usuń