Biorąc pod uwagę relację, to bycie razem cały czas jest zarówno darem jak czasami niedogodnością. Nigdy jednak nie przekleństwem.
Z zalet niewątpliwie jest to, że mając ochotę na orgazm nie muszę rozładowywać się sama. Gdyby nie ostatnia moja prośba o pozwolenie na dojście (i zrobienie sobie przyjemnego masażu wandą) to nie byłabym w stanie powiedzieć, kiedy ostatnio się masturbowałam. Mając ochotę po prostu się przytulić - tulę się. Wady?... Wysoce muszę panować nad emocjami oraz studzić je w rekordowo szybkim czasie. Nie mogę od tak pierdolnąć drzwiami pomimo takiej ochoty. Widać od razu moje nastroje, a nie zawsze Mistrz mi odpuści to moje spojrzenie z ukosa. Więc, czasem ląduję pod stopą a czasem przy nodze z byle pierdoły i rozpoczyna się niestety już poważna rozmowa. Mistrz wymaga szczerych uczuć realnie, a nie tylko samej szczerości słownej. Wbrew pozorom uważam to za cholernie trudne zadanie, ale nie niewykonalne.
Czasem Mistrz bywa złośnikiem i drażni moje piersi dotykiem i podszczypywaniem sutków, oraz generalnie taką zachętą, po której jestem mokra i gotowa na Niego, nie myśląc w zasadzie o niczym innym. Pierwotnie z zamiarem że niby mam do wieczora być tak zachęcana i mam wytrzymać, w praktyce często jest to broń obusieczna. Mimo to, często bywa grą wstępną do wieczornego seansu.
Czy mam szczęście uczestnicząc w takiej codzienności? Tak, mam. I takiego właśnie szczęścia życzę każdemu.
Czy mam szczęście uczestnicząc w takiej codzienności? Tak, mam. I takiego właśnie szczęścia życzę każdemu.
:):):* Nie powiem głośno co myślę o Mistrzu bo boję się, że Go Ci zepsuję za bardzo i będziesz miała "problem" :D:D:D
OdpowiedzUsuńAle i tak podziwiam Go za Jego mądrość :) i Ciebie za dojrzałość w tym co robisz :*:*
:*
Usuń