Akt I scena 1
Czekałam na Jego powrót, a w międzyczasie przyszedł mi do głowy mały pomysł. Dzieci już spały, więc szybko wskoczyłam pod gorący prysznic, ubrałam haftowaną (koronkową) halkę, zaaplikowałam szklaną kulkę i zaczęłam przygotowywać posiłek. W mieszkaniu panował półmrok oraz cisza, nagle przerwana przez zgrzyt zamka w drzwiach. Pojawił się On; aż mi się na moment głupio zrobiło, że planowałam Go wymęczyć jeszcze bardziej. Na razie niechaj jednak cieszy swe oczy widokiem i odpoczywa, wcinając uprzednio przygotowany posiłek.
Jak skończył, pokazałam Mu to, co kupiłam - i nagle Jego zmęczenie gdzieś zniknęło. Nakazał iść za sobą, klęknąć przy wannie - usiadłam, bo tak wygodniej było się bawić łańcuszkiem.
Akt I scena 2
W sypialni już się nie bawił w uprzejmości; nakazał klęknąć w określoną pozycję z tyłkiem w górze, dając mi posmakować penisa aż po same jądra. Jak pilotem, nową szpicrutą sterował szybkość, siłę, oraz głębokość. Chyba naprawdę polubię się z tym osprzętem, bo choć nie przykładał zbytnio siły to uderzenia były celne i serio przyjemne. Raz za razem, na całym ciele powstawały kształtne ślady, choć na pośladkach zaczęły się powoli zlewać w jedną plamę. Całkowite rozlanie się emocji, przerywane systematycznym plaskaniem serduszka o skórę, wieńczone dochodzeniem z mojej strony w ilości wskazanej przez Niego.
Akt II scena 1
Wieczór nie należał do udanych. Rozminęliśmy się w swoich własnych oczekiwaniach, dlatego też ostatecznie skończyłam przy Nim, układając się do snu. Ale... Sen snem, a potrzeba potrzebą, która zaczęła buzować coraz bardziej pod powiekami, więc zeszłam pod kołderkę (...).
W nagrodę dostałam obietnicę orgazmu - ale najpierw zostałam przypięta do rozpórki za ręce i nogi, jak złapane zwierzątko, wypięta bez możliwości zmiany pozycji. Powtórka z dnia poprzedniego, Mistrz znowu tworzył skórę w serduszka, tyle że tym razem nie byłam w stanie jakoś tych razów uniknąć. W dodatku pora niewyjściowa, głucha cisza i jestem pewna, że plaśnięcia się niosły echem. Trudno, kiedyś kupię sąsiadowi dobre wino.
W pewnym momencie Mistrz mi przepiął ręce w tył, więc wygięta w łuk i oparta o Niego próbowałam wytrzymać uderzenia w piersi, w szczególności w sutki (to, że się obiły, poczułam przy spoceniu się, jak zaczęły kurewsko szczypać). Przyjemności, przez głowę mi przemknęło, że umiejętnie stosowane mogłoby być pomocą przy wzmacnianiu orgazmu, ale to nie był czas na wypowiadanie tej myśli na głos, następnym (wcześniejszym) razem.
Akt II scena 2
Padliśmy jak nieżywi.
I DON'T WANNA BE ME
Akt II scena 1
Wieczór nie należał do udanych. Rozminęliśmy się w swoich własnych oczekiwaniach, dlatego też ostatecznie skończyłam przy Nim, układając się do snu. Ale... Sen snem, a potrzeba potrzebą, która zaczęła buzować coraz bardziej pod powiekami, więc zeszłam pod kołderkę (...).
W nagrodę dostałam obietnicę orgazmu - ale najpierw zostałam przypięta do rozpórki za ręce i nogi, jak złapane zwierzątko, wypięta bez możliwości zmiany pozycji. Powtórka z dnia poprzedniego, Mistrz znowu tworzył skórę w serduszka, tyle że tym razem nie byłam w stanie jakoś tych razów uniknąć. W dodatku pora niewyjściowa, głucha cisza i jestem pewna, że plaśnięcia się niosły echem. Trudno, kiedyś kupię sąsiadowi dobre wino.
W pewnym momencie Mistrz mi przepiął ręce w tył, więc wygięta w łuk i oparta o Niego próbowałam wytrzymać uderzenia w piersi, w szczególności w sutki (to, że się obiły, poczułam przy spoceniu się, jak zaczęły kurewsko szczypać). Przyjemności, przez głowę mi przemknęło, że umiejętnie stosowane mogłoby być pomocą przy wzmacnianiu orgazmu, ale to nie był czas na wypowiadanie tej myśli na głos, następnym (wcześniejszym) razem.
Akt II scena 2
Padliśmy jak nieżywi.
I DON'T WANNA BE ME