Drugi dzień dołka emocjonalnego i dziwnych myśli zaoowocowały decyzją Mistrza, że pora na okiełznanie tego, co tak szalało w głowie. Zapowiedział lanie - żeby wyleczyć ten stan, musiałam spaść na ziemię. Boleśnie. I wiem, że skuteczne.
Zaczęło się od założenia kajdan na ręce - ich spięcie, oraz przeciągnięcie podwójnie złożonego sznurka pod łóżkiem i przewiązanie go przez cipkę. Na zasadzie równoważni - ciągnięcie rąk w górę powodowało ogień i tarcie po wargach (pojedynczo sznurki oplatały wejście do pochwy, łącząc się nieco wyżej, jak stringi). Opaska na oczy, knebel (w postaci szmatki) do ust. Przyblokowanie sznurka - nie chodziło o to, żeby zedrzeć sobie skórę z newralgicznego miejsca.
Już po czasie, próbowałam sobie przypomnieć ilość i kolejność - i bez pomocy Mistrza nie byłam w stanie, bo jak zaczynam spadać i się rozpadać, to nie rejestruję szczegółów.
Ogień na skórze.
Przerwy pomiędzy narzędziami, dla uspokojenia i powstrzymania płaczu.
Nie uderzał mocno - a jednak wystarczająco, żeby przejść po kolei przez tłumienie krzyku, płacz (i wodę z nosa, która wsiąkała w materiał w ustach, co wzmagało dławienie się). Żeby ciało zaczęło reagować najpierw uczuciem ciepła, potem drgawkami, a potem sprawiało świdrowanie mózgu. Żeby na skórze odcisnęły się wszelakie pieczątki (większość z nich znikła po godzinie, ale parę zostało do rana). Żeby wyszło zezwierzęcenie, i to cudowne wszystkojedno. W międzyczasie wchodził we mnie, raz się kołysząc - a raz wpychając na siłę, sprawiając dodatkowy ból. Sznurki zaś nieco ścieśniały wejście Mistrzowi; co dla Niego było przyjemniejsze, mi znowu dawało dziwne wrażenie dodatkowej pary warg sromowych.
Sznurek zdjął dopiero po skończeniu lania, a tuż przed końcowm rżnięciem.
Bo seks, sam seks to za mało żeby opisać to Zwierzę.
I tej Jego śmiech, oraz głos, kiedy najgłębiej jest w domspace.... Chyba to najbardziej poraża, zniewala, niepokoi.
Podsumowanie:
Choćbym chciała wspomnieć, o czym ja właściwie rozmyślałam, to nie jestem w stanie, bo mam zakłócenia. Naprawdę, moje myśli nie skupiają się w tamtym punkcie - wiem, że to było, ale ponowne wrócenie do tego powoduje ponowne rozproszenie. Jakby to oczyszczenie było gumką do mazania, i wymazało to niewłaściwe; jakby wypłynęło wraz ze łzami i wsiąkło w materiał knebla.
Swoją drogą, muszę kupić nowy, porządny knebel.
Poza tym, znaczki na skórze.
Obdarcie skóry między pośladkami;
I....
Nie tylko mnie sznurek przypalił ;)
Czasem tak trzeba ;)
OdpowiedzUsuńI współczuję efektu po sznurku :*
zagoi się :>
UsuńMój pierwszy Pan zwykł mawiać, że jak coś nie chce wejść od strony głowy, to zawsze wejdzie od strony tyłka... Coś w tym jest. Czasami takie lanie bardzo oczyszcza myśli, emocje, pozwala się zdystansować... Ściskam.
OdpowiedzUsuńo, muszę zapamiętać :)
Usuń