wtorek, 26 listopada 2019

wspomnienie sprzed roku


Na blogu Uważnej znalazłam ciekawy wpis wspominkowy i postanowiłam również się odnieść u siebie :) Skorzystałam z notki najbliżej dnia dzisiejszego a więc sos słodko-kwaśny

Taką notkę mogłabym zrobić również dzisiaj. 



poniedziałek, 18 listopada 2019

łapa, czyli kolejny osprzęt z serii: DIY

Ponieważ ciągle nie mogłam się doczekać na wyciętą na wymiar drewnianą rączkę, ostatecznie łapa została wykonana nieco inaczej jak sobie wyobraziłam. Przede wszystkim wykończyłam opaseczkami zaciskowymi (zamiast takerem), choć przypadkowo wyszedł bonus z ich powodu (dociśnięte do skóry orzą po niej na bardzo czerwono).

Self testy wyszły nieźle, natężenie bólu od słabego do mocnego, głównie przez metalowe oczka. Zostawia super ślady w postaci łapek. Ale jest ciut długa i wymaga mocniejszego zamachnięcia się. 
Ostatecznie efekt nas zadowala ;)


wbij mi się w skórę, pożryj w całości

Wczoraj poprosiłam Mistrza o relaks fizyczny. Taki z ogrzewaniem skóry osprzętem obsługiwanym przez Niego. Trochę odpoczynku od codzienności, od rutyny, połączone przyjemne z pożytecznym.
Spełnił prośbę. Ale też i ładnie na kolanach poprosiłam.

Bolało, z jednej strony nawet bardziej (przez upadek parę dni wcześniej). Wyrywało niespokojne myśli z głowy, ból zmuszał do skupienia się tu i teraz, cała reszta szybko stała się nieistotna. Jeden orgazm z użyciem pingwinka, dwa następne. On nade mną, pilnujący czy wszystko przebiega zgodnie z Jego zaleceniem. Idealne zwieńczenie wieczoru, spokojni i zmęczeni poszliśmy spać.
Powstał mały niedosyt, apetyt wszak rośnie w miarę jedzenia.
Poranek zaczęłam od postawienia Go do pionu poprzez powolny acz intensywny masaż. Niestety, nie zdążyłam ;) Obowiązkowe zaplanowane sprawunki i dwie godziny później byłam już z powrotem w domu. Po drodze jednak zupełnym przypadkiem nabyłam coś, co stało się pretekstem do kolejnego naszego spotkania i kontynuacji wczorajszego. 



Mistrz przetestował najpierw na sobie a potem na mnie, okazałam się czulsza jak sądziłam. Po drobnym zmaltretowaniu sobie sutków tym bardziej, choć wiadomo że to dla Jego uciechy. Wbijał mi się w skórę, próbując wpełznąć w najgłębsze jej zakamarki. Wziął za rękę i zaprowadził na skraj orgazmu, dość intensywnego. Posiadł co Jego, nie hamując się z zawłaszczaniem każdego centymetra. Pożarł i uformował na nowo, jak zwykle podczas takiego spotkania. To już niejako tradycja, coś, czego oczekujemy wzajemnie. I mimo podobieństwa tych setek spotkań, każde jest inne i potrafi po latach wnieść coś świeżego.


  • kolczak był podpisany jako rozluźniacz ścięgien mięsa, kupiony na dziale artykułów gospodarstwa domowego ;) ale fakt, 'mięso' rozluźnia że hej
  • przypadkowe zakupy są najlepsze, a to coś kosztowało parę złotych, natomiast stwarza świetne możliwości


sobota, 9 listopada 2019

i po przerwie

Mistrz zdrowieje w zastraszającym tempie. Najgorsze już w sumie za Nim, a teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej. Poza tym, że nie jest w stanie siedzieć ponad pół godziny.... To jest jakby nic się nie stało.... Ale się stało i musimy uważać. Dlatego aktywności niewymagające zbytniego wysiłku okazują się całkiem w porządku.
Roleplay również. 
Jednym z ostatnich zakupów jest najbardziej kolorowa peruka jaką miał w swojej ofercie sklep, szal boa z czarnych piór i maska kotka. Do kompletu z łapkami, więc jeszcze pozostaje poszukać mi długiego i puszystego ogonka :3
Ale wracając do małego seansu po przerwie, Mistrza życzeniem była moja inicjatywa. Założyć maskę. Ładnie poprosić o mleczko, przy jednoczesnym pozwoleniu na wydawanie dowolnych kocich odgłosów. I nie uciekać pod naciskiem radełka.

(W bdsm wykorzystuje się zwykle kółko wartenberga, które ma zdecydowanie większe kolce i można go nabyć w wielu wariacjach: pojedyncze, podwójne lub potrójne. Pierwotnie stworzone przez Roberta Wartenberga do badania neurologicznego w kierunku wrażliwości skóry)



Radełko o tak małych wypustkach Mistrz skierował głównie w najczulsze punkty: łechtaczka, sutki. Na skórze ogólnie bardziej szarpało mikrowłoski, tym bardziej chcę przetestować następnym razem większe kolce. Na razie stwierdzam że odczucie naprawdę świetne, bardzo zależne od nacisku, powodujące wachlarz reakcji. Super byłoby również pobawić się jego temperaturą :)
Koteczka była niezwykle grzeszna, chciwa, łaknęła dotyku, słów, odczuć. Rola w tym wypadku przyszła zaskakująco łatwo, nawet jęczenie przekształciło się w mruczenie i miauczenie, całkowicie bezwiednie.
Było po prostu fajnie po przerwie. 


piątek, 1 listopada 2019

przerwa

Mistrz ma problemy zdrowotne, które przedkładają się na wszystkie aspekty naszego wspólnego pożycia. Na tyle poważne, że w wielu rozdziałach musi być przerwa, przymusowa. Sytuacja jest nowa, ale na szczęście opanowana. Ja z kolei mam na głowie wszystko, również opiekę nad Nim. Wiem, że z czasem będzie tylko lepiej, i najgorsze jest już w sumie za nami (mam nadzieję). Jednak nieprędko nastąpi, zanim na powrót nacieszymy się używaniem bacika. 
Dlatego przerwa. 
Rekonwalescencja.
Przymusowa, konieczna.




Ps. ZAWSZE to okazja do nacieszenia Jego oczu medycznym wdziankiem ;)