Wszystko było przygotowane: termin, być może za wczesna godzina 20, ogrzane pomieszczenie, czarny strecz, kilka zabawek, maski. Poprosiłam Mistrza żeby uwzględnił moją prośbę o niestreczowanie głowy - byłam świeżo po ciężkiej chorobie i jeszcze nieco z trudem łapałam oddech.
Świeżutko po prysznicu i nagusieńko przyszłam do Niego, aby po kolei unieruchamiał poszczególne elementy. Noga prawa, lewa, ręce, nogi nie mogły się złączyć, ręce rozdzielić. Ciemność od maski. Uprzedmiotowienie, ledwo co rozpakowana lalka, z gotowymi do zabawy otworami. Po rozpoczęciu tejże strecz naciągnął ścięgna i mięśnie w nogach, co spowodowało ból. I pal sześć, bo ból wiadomo że będzie... Ale jednak jest różnica pomiędzy przyjemnym trzepnięciem z siłą głaskaczem czy szpicrutą a tym. Z linami to jednak dużo inaczej jest, noga jakoś bardziej plastycznie się ułoży, dostosuje, zminimalizuje ryzyko zbytniego naciągania mięśni. Próbowałam wytrzymać, ale dojście do orgazmów i odczuwanie jakiejkolwiek przyjemności okazało się wysoce utrudnione.
Po wyplątaniu ze streczu kończyn dolnych, zadzwonił telefon. I choć Mistrz starał się rozmowę przeprowadzić szybko i sprawnie to wiadomo jak jest przerwać w środku. Cierpliwie czekałam w całkowitej ciemności, aż skończy, jednocześnie czując narastające zimno w stopach (po wyjściu ze streczu często trzeba zmykać pod gorący prysznic, skóra pod folią się poci a wyjęta na powietrze - w moment schładza). Niedobrze. Podejście następne - długie, orgazm, ból od głaskacza, orgazm wydarty, ostre rżnięcie, kolejny orgazm, ból od packi. Mnóstwo potu, płynów ustrojowych, łez. Bez całkowitego wejścia w subspace, pod koniec liczyłam już tylko na szybki koniec. Po po raz pierwszy już po, nie chciałam żadnej afterki. Żadnego przytulenia, rozmowy, pomocy. Potrzebowałam to wszystko przegryźć sama, poprosiłam o kwadrand dla siebie, sama ze sobą. I wiecie co, po tych piętnastu minutach przestałam się wściekać, mogłam spokojnie z Nim porozmawiać o tym, co się właściwie odjebało. Na duży plus że Jego orgazm był świetny bo go przedłużył, zarówno poprzez zacisk, jak i powstrzymywanie się od dojścia kilka razy. Podobno świetnie Mu było.
Ja czułam przeciążenie na nogach jeszcze na dzień następny - ale wszystko przez napinanie mięśni od orgazmu w folii, która to z kolei jeszcze mięśnie naciągała. Generalnie nie polecam, jak już chcecie mieć pozycję "na kurczaczka" to lepiej użyjcie sznurków ;-)