Celowo określam je jako "wypadeczki" - bo za trywialne na wypadek (nie to, co rozwalenie sobie wargi), ale też nie błahostka.
Sprawa wygląda następująco: pod wpływem uniesień wszelakich Mistrz bez uprzedzenia, bez ostrzeżenia i całkowicie przypadkiem wszedł w tyłek. Chyba najgorsze co może wydarzyć się tuż przed soczystym orgazmem, a zamieniające się w soczystą kurwę mać. Ból rozrywający przeponę, sprawił u mnie brak tchu. I wiadomo, jak coś się zdarza raz, to to przypadek, jak dwa - pech, ale za trzecim razem będzie to już celowe działanie ;)
Chodzi mi o to, że pod wpływem dużego podniecenia, zmienia się ukrwienie łechtaczki (tak, łechtaczki, bo to właśnie ona niejako okala pochwę), generalnie czuć jak narządy puchną. I to właśnie sprawia, że kąt wejścia zmienia się, co z kolei przy pozycji na plecach może doprowadzić do wyskoczenia w niewłaściwą stronę. Oczywiście to moja teza, najlepiej by było upewnić się u jakiegoś ktosia znającego się na anatomii, lub seksuologa.
Chodzi mi o to, że pod wpływem dużego podniecenia, zmienia się ukrwienie łechtaczki (tak, łechtaczki, bo to właśnie ona niejako okala pochwę), generalnie czuć jak narządy puchną. I to właśnie sprawia, że kąt wejścia zmienia się, co z kolei przy pozycji na plecach może doprowadzić do wyskoczenia w niewłaściwą stronę. Oczywiście to moja teza, najlepiej by było upewnić się u jakiegoś ktosia znającego się na anatomii, lub seksuologa.
W każdym razie nie mam zamiaru rezygnować z zabaw analnych, choć w tym momencie zapewne odwleką się one nieco w czasie. Mistrz natomiast powinien być z siebie zadowolony, że potrafi mnie doprowadzić do takiego stanu ostatecznego.